czwartek, 28 marca 2024

Kultura i rozrywka

  • 4 komentarzy
  • 12549 wyświetleń

„Okruchy wspomnień” 33/16

Antoni Czajkowski, felieton 33/16 z cyklu „Okruchy wspomnień”


„GRAJEWIANIE” – KULISY POWSTANIA

    W historii ruchu amatorskiego Grajewa nie ma zespołu który odniósłby większy sukces krajowy, a już na pewno nie zagraniczny i nie w muzyce ludowej. W roku 2019 ZPiT „Grajewianie” świętować będą jubileusz 30 – lecia. Oto nieznane momenty, których szczęśliwe następstwa zaowocowały dzisiejszą pozycją Zespołu Pieśni i Tańca „Grajewianie”.                                                                                                       
 W 1988 roku służbowo przeniosłem z filii w Goniądzu do Szkoły Muzycznej w Grajewie młode małżeństwo: Grajewiankę, skrzypaczkę Joannę Kochańską – Szabat i klarnecistę Edwarda Szabata, syna znanego na Rzeszowszczyźnie folklorysty z rodzinnymi tradycjami. Spełniłem ich prośby gdyż nie chciałem stracić dobrze zapowiadających się nauczycieli. Obojgu było trudno zaaklimatyzować się w Goniądzu i zamierzali wyjechać w rodzinne strony Edwarda. Ich wyjazd, mimo sprowadzenia innych pedagogów, w ambitnym kulturowo środowisku wywołał zrozumiałe niezadowolenie. Państwo Szabatowie prowadzili utworzony przez Janinę i Adama Grabowskich Zespół Pieśni i Tańca „Biebrza”. Dla nowych nauczycieli niezapomniany Bronisław Luto znalazł mieszkanie ze swojej naczelnikowskiej puli a w mojej głowie dojrzewała myśl o stworzeniu zespołu folklorystycznego w Grajewie. Statut PSM na to nie pozwalał. Naturalnym miejscem był MDK, niestety wyobraźnia ówczesnej pani dyrektor nie dosięgała tematu. Rozwiązaniem było powołanie Grajewskiego Towarzystwa Muzycznego a przy nim zespołu folklorystycznego. W skład Zarządu weszli: inspektor oświaty Ludomir Gronert, z-ca prokuratora rejonowego Tadeusz Januszek, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Stanisław Korycki i inspektor kultury Augustyn Sulewski. Ciało społeczne, którym - bynajmniej nie z własnej chęci – wypadło mi prezesować miało dobry start. GTM otrzymało w użytkowanie opuszczone biura po Spółdzielni Mieszkaniowej, która przeniosła się na nowe miejsce, w budynku przy ul. Konstytucji 3 Maja (dzisiaj „Medicus”). W październiku 1988 po ogłoszeniu w Gazecie Współczesnej na rekrutację stawiło się sporo chętnych. Pierwsza próba odbyła się na początku stycznia 1989. Najstarszy, historyczny skład obejmował 11 par. Oto nazwiska, które udało mi się ustalić: Adam Domiński, Dorota Frąckiewicz, Bogdan Gałązka, Jolanta Jeglińska, Krystyna Korycka, Marek Kuberski, Ewa Odolecka, Bogdan Makowski, Tomasz Panus, Lucyna Perkowska, Bogdan Sokół, Marzena Sokół, Zbigniew Sulima, Alicja Szymańska, Antoni Śledziewski, Ireneusz Zalewski, Mirosław Zalewski, Iwona Żbikowska. Grali i śpiewali pod kierunkiem Edwarda Szabata jako pierwsi: Bogdan Chorosiński, Ryszard Jasionowski, Grzegorz Rokicki, Bogdan Rząsa, Joanna Szabat i Wojciech Kozikowski. W okresie późniejszym kapele tworzyli  przeważnie nauczyciele Szkoły Muzycznej z gitarzystką Agatą Świderską na … wiolonczeli (sic!).           
                                

     Nie wszystko szło dobrze. Po którejś naradzie dyrektorów w Łomży zwróciłem się o pomoc finansową dla „Grajewian” do dr Józefa Pałki, dyrektora Wydziału Kultury UW. Szef zaskoczył mnie niechętnym stanowiskiem. W trudnej rozmowie oświadczyłem, że dla takiej inicjatywy jako społeczny prezes mam prawo spodziewać się tylko pomocy. Może swoją wagę miało to, że wcześniej byłem członkiem Narodowej Rady Kultury? Dyrektor w końcu obiecał środki jeśli zobaczy „Grajewian” na scenie. I zobaczył 7 maja 1989 roku, po pięciu miesiącach od pierwszej próby. Nie na scenie a na łąkach Ślepego Jeziorka, jeszcze w strojach wypożyczonych z goniądzkiego zespołu „Biebrza”.  Zadowolony zadeklarował zakup dwóch kompletów strojów z obuwiem i słowa dotrzymał. Do dzisiaj ubiory z Podlasia i Warmii w dobrym stanie służą kolejnemu pokoleniu tancerzy. Dopiero niedawno poznałem przyczyny tamtej niechętnej reakcji skądinąd pracowitego, oddanego kulturze dyrektora dr J. Pałki. Otóż w socjalistycznym planie rozwoju kultury województwa łomżyńskiego folklor zadekretowano w Kolnie i w Wysokim Mazowieckiem, dla Grajewa przeznaczono rolę zagłębia orkiestr dętych. Mój pomysł był wybrykiem. No cóż? Tak bywa i dzisiaj gdy urzędnicy robią swoje a życie swoje.                                                                                          
      Własne stroje były kluczem dla dalszych losów „Grajewian”. Zamówienie miało być zrealizowane za pół roku ale dzięki rajgrodzkim rybom były gotowe w dwa miesiące. Gorzej było ze środkami na bieżącą działalność. Lokal szczęśliwie utrzymywała SM, kapały nieduże nawiązki z kar orzekanych przez prokuraturę i z tytułu użyczeń największej sali na wesela. Starczyło z tego na pół etatu dla niezbędnego pracownika administracyjno – technicznego i na niewielkie, godzinowe wynagrodzenie dla choreograf Joasi Kochańskiej – Szabat. Najważniejsze, że Zespół z zapałem i z wiarą w sukces robił swoje. We wrześniu 1990 roku w nowej rzeczywistości politycznej, dzięki sponsorowaniu przez Nadbiebrzańskie Towarzystwo Przemysłowców, Kupców i Ziemian, któremu prezesował Bronisław Chełmiński „Grajewianie” w towarzystwie biznesmenów wyruszyli na swój pierwszy zagraniczny wyjazd do Łotwy. W tamtych latach rozwijała się regularna wymiana gospodarcza i kulturalna pomiędzy miastami Grajewa i Rezekne. Szlak przetarł polonista, poeta i satyryk Apoloniusz Ciołkiewicz, który pracował tam w niedzielnej szkole polskiej. „Grajewianie” udanie zaprezentowali się w Karoga, Rezekne i w Rydze, nawiązali cenne kontakty. Mniej radosny był powrót przez litewską granicę. Autokar wśród ponad stu innych i aut osobowych czekał 36 godzin w Ogrodnikach nie wiadomo po co w okolicy pozbawionej sanitariatów. Doszło do tego, że za toalety służył las a za papier toaletowy banknoty. Zdesperowani szykanami Grajewiacy po wysłuchaniu niedzielnej, radiowej Mszy Świętej podeszli do granicznego szlabanu i spontanicznie zaśpiewali „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród” i „Jeszcze Polska nie zginęła”. Przeciwko groźnym śpiewom Roty i Hymnu dręczyciele wyprowadzili SKOTy. Na wozy pancerne w obronie Polaków stanęły czołgi. Gotowe do akcji, kupione w sklepie z zabawkami czekały u nóg właścicieli gotowe do akcji. Inteligentna kpina z Litwinów, których genetyczna złośliwość a nawet wrogość wobec Polaków ma swoją irracjonalną tradycję chyba poskutkowała. Autokar z Grajewa i drugi, poprzedzający nasi „bracia” z niewoli wypuścili. Podobnej „przyjaźni” w obozie socjalistycznym nieraz doświadczyłem.

                                                                                              
 Trudne były lata 1990 – 94 dla kultury. Państwo wymachiwało maczugą zmian jak ślepiec. Zlikwidowano kluby wiejskie i wiele placówek kultury w małych miejscowościach jako relikty przeszłości. Grozą powiało i w Grajewie. Za I kadencji nowego samorządu znaleźli się radni - hunwejbini, którzy zaplanowali likwidację MDK a nawet orkiestrę dętą jako coś niepotrzebnego. Pierwszej zimy MDK chcieli wziąć mrozem. Drastycznie zredukowano środki tylko do płac. Z braku opału pracownicy dogrzewali się elektrycznymi słoneczkami. Te zamiary zapisane w stosownych dokumentach odkrył i udaremnił ówczesny przewodniczący Rady Edward Szabat. Gdy wkrótce objął funkcję dyrektora MDK „Grajewian” przeniesiono we właściwe im miejsce. Dalszy, spokojny byt i rozwój artystyczny Zespołu, w który uczestniczy dzisiaj mnóstwo dzieci i młodzieży został szczęśliwie zabezpieczony.

&       

  Koncerty: „Artyści dla Rzeczypospolitej” 1995 / „Mazowsze – Warszawie na Placu Zamkowym w Warszawie 1997 / Ogólnopolskie Dożynki na Jasnej Górze 1999 / występ w telewizji TRWAM w programie „By odnowić oblicze ziemi” / na premierze filmu „Pan Tadeusz” 1999 / na otwarcie biurowców firmy „Zepter” w Warszawie 2003.                                                                                                                      

  Osiągnięcia: siedmiokrotny laureat Ogólnopolskiego Festiwalu Zespołów Tanecznych w Gorzowie Wlkp. / wyróżnienie na Międzynarodowym Festiwalu Zespołów Folklorystycznych w Krakowie 1999 / Nagroda Specjalna za historyczne odtworzenie tańca „Olender” na Ogólnopolskich Dniach Kultury Kurpiowskiej Nowogród 1998 oraz II i III miejsce w roku 2004 i 2005 / III miejsce na Ogólnopolskim Przeglądzie Zespołów Folklorystycznych w Szydłowcu 2005 / nagroda PRiTV na Międzynarodowych Impresjach Muzycznych w Bydgoszczy 2008.                                                                                                                                        

Wyróżnienia: Kierownik ZPiT „Grajewianie” E. Szabat Gościem Honorowym:                                           

- na Festiwalu w Rezekne (Łotwa) 1995 i 2004                                                                                      

- na Głównych Obchodach Święta Narodowego 11 Listopada z udziałem Konsula i Ambasadora RP na Litwie w Solecznikach 1998     

- na Międzynarodowym Festiwalu Folklorystycznym w Święcianach na Litwie 2007.                

Od 1998 roku Zespół należy do Międzynarodowego Stowarzyszenia Folkloru „C,I.O.F.F”. W 2001 i w 2008 za zasługi uhonorowany dyplomem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.       

                                                                                                                               
Grande finale: Nie ma większego nieszczęścia jak nie dorosły do swojej funkcji przełożony. Dla anonimowej osoby, przypadkowo i krótko zarządzającej w Grajewie kulturą, Joanna Kochańska – Szabat nie była fachowcem bo bez właściwego dyplomu. Edwarda Szabata nazywała Samozwańczym Kierownikiem Zespołu bo robił co do niego należało społecznie, bez umowy. Dziękuję pp. Szabatom za zdjęcia i za podzielenie się nieznanymi mi faktami. Dziękuję za zdjęcia Ewie Odoleckiej.

                                                                                     Antoni Czajkowski

 

Post scriptum. Przypadki istnieją w gramatyce, nie ma ich w życiu. Pierwszy, historyczny występ zespołu odbył się Trzeciego Maja 1989 roku w sali kina. Mała Joasia Kochańska marzyła w dzieciństwie żeby być zawodową tancerką. Gdyby została profesjonalistką pewnie nie byłoby dziś „Grajewian”. Wszelkie zmiany organizacyjne i kadrowe oboje Twórców uważa za naturalne, zwłaszcza w kulturze i z kulturą!

 

 

Archiwum felietonów

 

Komentarze (4)

To był wspaniały czas. Czołgi na granicy w ogrodnikach-)) było chyba nawet jakieś zamieszanie -)) ze zbrojna interwencja -)) potańczył bym jeszcze w Grajewianach -)))

Dobry to był czas, dla nas wszystkich . Potanczył bym w Grajewianach jeszcze z Jolą Jagielską -)) wszak to moja taneczna partnerka była , a teraz po latach przyjaciółka -)) Bravo My -))

zdjęcie 3-raczej we dworku w Kurejwie /a nie Kurejewce/

Boguś - Jola to Jeglińska...

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.